piątek, 6 listopada 2015

Prolog


  Chłodne styczniowe popołudnie, za oknem śnieg z deszczem, biegający chłopczyk z sankami, młoda kobieta czyszcząca samochód ze śniegu. Typowy widok. Jestem umówiona na trzecią i odliczam minuty do końca lekcji. Zwolniłam się z dwóch ostatnich zajęć, aby mieć pewność, że się nie spóźnię. Szybko bez żadnego oglądania się poszłam do parku. Mijałam bardzo dobrze znane mi już ulice i budynki. Niby nic wielkiego, ale zawsze przyglądam się im z wielkim zaciekawieniem.
 Byłam już przed pomnikiem, w parku nie było wielu osób, jest naprawdę zimno wc w sumie się nie dziwie. Zaczęłam przeskakiwać z nogi na nogę, aby nie zamarznąć. To podobno pomaga, aczkolwiek na razie nie czuje rezultatów. Nie lubię zimy, deszczu ani nic z tym powiązanego. Kojarzy mi się to tylko ze smutkiem, płaczem, nawet ze śmiercią.

  Odwracałam się i tylko bluźniłam w myślach, nienawidzę jak ktoś się spóźnia, a była już za dwadzieścia czwarta. Gdyby nie to, że te spotkanie jest tak ważne już dawno bym zrezygnowała z czekania. Nie widzę żadnego sensu w poświęcaniu swojego czasu na kogoś, kto tego nie docenia, ale to całkiem inna sytuacja, całkiem inne priorytety. Zaczęłam chuchać w dłonie i ocierać  je o siebie, aby mi przypadkiem nie odpadły.
  Spojrzałam po raz kolejny w lewo i gdy tylko osoba, z która byłam umówiona była zaledwie metr ode mnie zaczęłam do niej mówić z wyrzutem.
-Wcale nie jest już czterdzieści pięć minut po czasie, wcale nie zamarzam.-odwróciłam się
i zaczęłam iść powoli w bardziej ustronne miejsce w parku.
-Wybacz, zazwyczaj to ty się spóźniasz- prychną -masz to?- rozejrzawszy się czy nikt na nas nie patrzy wyjęłam z torebki granatową teczkę oraz mały kuferek. Wręczyłam to zakapturzonej osobie, po czym odebrałam kopertę z gotówką.
-Mam nadzieje, że to koniec.- usłyszałam tylko śmiech. Zmarszczyłam brwi czekając na jakiekolwiek słowo.
-Koniec słońce, jeżeli przysięgasz, że nikt się o tym nie dowie.
Przegryzłam wnętrze policzka i z trudem odparłam ciche PRZYSIĘGAM.

niedziela, 1 listopada 2015

Bohaterowie

Emily Sparks, 19 lat
Mogłoby się wydawać, że Emily to skromna, poukładana dziewczyna z bujną wyobraźnią.
Na pozór spokojna, zwykła nastolatka, ale pozory mylą zgadza się?
Dużo w życiu przeszła, śmierć matki z którą była naprawdę zżyta, sprawy z którymi nastolatka nie powinna mieć do czynienia, a do tego jej ojciec miał ją kompletnie gdzieś i jedyna bliższa rodzina jaka jej została był jej starszy brat- Cameron.
Los nie potraktował jej łagodnie, jednak nikt się nie spodziewał, że to była dopiero gra wstępna do tego co się ma naprawdę wydarzyć.


Justin Bieber, 20 lat
Na pierwszy rzut oka ideał. Wysoki szatyn o cudnych brązowych oczach z przepięknym uśmiechem. Przystojny był na pewno, ale tu nie tylko o to chodzi.
Bawił się kobietami jak tylko chciał, dziewczyny traciły dla niego głowę. Nie jedna chciała znaleźć się w kręgu bliższych znajomych Biebera, a on to wykorzystywał. Nigdy nie chciał się bawić
w związki na dłużej, raczej wolał coś nietrwałego bez zobowiązań.
Chłopak nie uznawał żadnych zasad. Nic dla niego się nie liczyło poza zabawą z przyjaciółmi, paczką papierosów w kieszeni i gitarą.

Cameron Benson, 21 lat
Siostra to jego oczko w głowię, oczekuje od niej godnej postawy choć sam nie jest przykładem do naśladowania. Z pewnością gdy zajdzie mu się za skórę nie jest ciekawie.
Największy leń świata- jakby ktoś miał go opisać w 3 słowach zapewne tak by to brzmiało.
Mimo to, że leniem był bez dwóch zdań, to jego życie było bardzo aktywne. Praca, opieka nad siostrą, piwo z kumplami, przy okazji trzeba zaliczyć jakąś imprezę. 
Pupilek dziadków, którzy bardzo im pomagali.

Lucas Parker, 20 lat
Idziesz wieczorem po Chicago i widzisz zakapturzonego mężczyznę z jonitem w ręku i tłumem ludzi obtaczających go z każdej strony, w 90% jest to Lucas.
Przyjaciel Justina, którego nic nie obchodzi oprócz dobrej zabawy, co się wiąże z dobrym alkoholem i narkotykami bo właśnie taką definicje posiadała „dobra zabawa” u Parkera.

Lily Foster, 18 lat
Najlepsza przyjaciółka, siostra, anioł stróż, krótko mówiąc była dla Emily wszystkim.
Miła, zabawna, lubiąca imprezy, normalna nastolatka która marzyła o przeżyciu typowego „love story”.

Alan Flockhart, 19 lat

Przyjaciele od piaskownicy aż do grobowej deski.
Tak można było nazwać to co łączy Alana i Emily. Nierozłączni, zawsze razem, rozumieli się bez słowa można by rzec, że to „friendship goal”.
Zabawa, jedzenie, zabawa, od czasu do czasu nauka czyli krótki życiorys chłopaka. Nie musiał przejmować się pieniędzmi, miał zamożnych rodziców którzy rozpieszczali go jak tylko mogli, co mu było na rękę. Nie musiał pracować, nauką się nie przejmował więc żył pełnią życia o ile tak to można było nazwać.


♦♦♦
Babcia Benson- Elizabeth
Dziadek Benson- Tim
Państwo Flockhart- William i  Isabella
Pani Foster- Amelia
Matt Sparks- ojciec Emily
*reszta bohaterów ukarze się wraz z dodawanymi rozdziałami*

♦♦♦